Ariana | Blogger | X X

sobota, 5 września 2015

Słoneczna trylogia

Katarzyna Michalak, "Słoneczna trylogia", Wydawnictwo Literackie,
Katarzyna Michalak jest autorką, której nazwisko bardzo często zostaje poruszane w rozmowach o gustach. Nie ma co ukrywać, jej książki budzą kontrowersje. Niektórzy doszukują się w nich samych plusów, co widać w liczbie sprzedanych egzemplarzy, inni zaś uważają, że powieści pisane przez Michalak są beznadziejne i aż dziwi ich, że ludzie kupują coś podobnego w takich ilościach. Gdzie leży moje stanowisko? Pośrodku.

Patrycja, młoda i urocza doktor weterynarii, ma dwie pasje: jedną jest niesienie pomocy wszystkim stworzeniom dużym i małym, drugą zaś… magia, która wypełnia wynajmowaną kawalerkę i pozwala zapomnieć o samotności. Patrycja wyrusza w pogoń za marzeniem, nie wiedząc, co ją czeka podczas tej przygody, ani kto okaże się jej przyjacielem, a kto wrogiem. W kolejnym tomie rudowłosa pani weterynarz, opuszcza Poczekajkę, by zacząć nowy etap w życiu u boku ukochanego Gabriela. Patrycja tęskni za swoim życiem we wsi. Trzeci tom mówi o tym jak trójka kilkuletnich urwisów wkroczy w uporządkowane życie Patryka z siłą huraganu. Wyczyny z piekła rodem, nie raz i nie dwa przyprawią Patryka o palpitację serca i wybuchy serdecznego śmiechu.

Zacznę od wad, cobyście nie kończyli tej recenzji ze słowami opływającymi goryczą, bo trylogia jednak jest godna przeczytania, ale na niektóre błędy po prostu oczu przymknąć się nie da. Zacznę od tego, że jako rdzenny mieszkaniec wsi zawsze najciekawszym elementem w tego typu powieściach jest dla mnie właśnie rozrysowanie tła obyczajowego przeciętnej wioski. Tutaj pani Michalak sobie niestety nie poradziła. Na stronicach książek mamy styczność z miejscowością tak zacofaną i stereotypową, iż jej mieszkańców po prostu nie można uznać za wiarygodną kopię dzisiejszych ludzi. We wsi aż roi się od kawalerów, którzy niczym zwierzyna na swoją zdobycz rzuciły się na Patrycję, by móc ją od razu "zaklepać" dla siebie. Gdzieś po kątach maszerują staruszki z chustami na głowach, które z poruszaniem się mają niemałe kłopoty, a kobiety, którym jakoś udało znaleźć się męża, to matki o wiele bardziej przypominające mężczyzn niż przedstawicielki płci pięknej. Nie wiem w jakiej wiosce mieszka autorka, ale radziłbym nie poruszać jej tematów, na których się nie zna. A jeżeli mieszkańcy wsi, w której mieszka tak właśnie wyglądają, to mam dla pani Michalak radę - proszę się stamtąd wyprowadzać czym prędzej.

Co jeszcze mnie irytowało? Patrycja. Może i nie skończyłem weterynarii, ale nawet taki laik jak ja potrafi dopatrzyć się niemal idiotycznych błędów popełnianych przy "obsłudze" zwierząt. Chociażby zlewanie wód z innych akwariów do akwarium żółwia morskiego i zjawisko odgryzania sobie nawzajem głów przez żółwie-ziomki. Może się mylę? Uświadomcie mnie w moim błędzie. Ponadto chyba nie taka Patrycja siedziała w głowie Michalak. Myślę (choć pewności nie mam), że autorka starała się wykreować bohaterkę, lekko naiwną, marzycielkę z głową w chmurach. Wyszło, jak wyszło. Patrycja to kobieta z poziomem inteligencji, że pożal się Boże. Niby dwudziestopięcioletnia pani weterynarz, a momentami zastanawiałem się, dlaczego popełnia błędy, które przystoją nastolatkom i czy naprawdę jest na tyle "inteligenta", by dla najbłahszego powodu rzucać wszystko czego jak dotąd się dorobiła i wyjechać w siną dal. Czy ktoś z czytelników prowadzi taki żywot?

Po dwóch najgorszych błędach jakie popełniła autorka, przychodzi czas na wytknięcie jej wszystkich zalet. Największym atutem, który kojarzony jest właśnie z tą autorką to narracja. Lekka, bardzo przyjemna dla odbiorcy. Narracja na zasadzie zwykłej gawędy z czytelnikiem przypada mu szybko do gustu i sprawia, że cała trylogia ma w sobie jakiś element niepowtarzalności. Częste sypanie żartami (chociaż nie zawsze trafionymi) pozwalają się czytelnikowi zrelaksować i... po prostu pośmiać. O ile niektóre sceny przyprawiają nas o ironiczny uśmiech, a także śmiech przepełniony sarkazmem, tak przez większość lektury ten dar do wplatania w narrację żartów i zabawnych obserwacji sprawiał, że niewymuszony śmiech towarzyszył nam przez większą część czytania.

"Liczą się tylko marzenia. Bez nich jesteś niczym więcej niż pyłem na wietrze."

Podobało mi się to, że po bardzo bajkowej "Poczekajce" autorka nie zaczęła snuć drugiego tomu na podstawie happy endu, a postanowiła zaskoczyć czytelnika historią, która niestety w życiu bardzo często ma miejsce, zmuszając tym samym czytelnika do chwili refleksji i przeanalizowania dotychczasowego życia. Wraz z drugim i trzecim tomem trylogii nawet głupiutka Patrycja zaczyna dojrzewać, a na świat dookoła wreszcie możemy popatrzeć z prawidłowej perspektywy. Na przykład Czarny Książę okazuje się kompletnym chamem. Co robić, tak w życiu bywa. Narzekać można na zakończenie drugiego tomu - było tak naciągnięte, że uparcie kojarzyło mi się z jakąś brazylijską telenowelą, w której każdej znajduje swoje miejsce. Nawet zabłąkana mysz.


Może czytelnicy nie zdają sobie z tego sprawę, ale podczas lektury najważniejszy jest prawidłowy przebieg fabuły. Najmniejsze nawet błędy sprawiają, że w trakcie lektury czujemy, jakby coś tutaj nie pasowało. Katarzynie Michalak muszę przyznać, że do zaplanowania fabuły zabrała się bardzo starannie. Nie ma mowy o najmniejszym błędzie logicznym, który mógłby sprawić nam jakiś dyskomfort. Ponadto na oklaski zasługuje fakt, iż autorka ukazała nam w trylogii niezwykłą przemianę Patrycji. Wydarzenia zawarte w trylogii kształtują osobowości pani weterynarz z głupiutkiej marzycielki w kobietę już znacznie poważniejszą z jakimś bagażem przeżyć. Tutaj nie mogę odmówić autorce odrobienia lekcji. Z zadaniem poradziła sobie bardzo dobrze.

Gdybym miał jednoznacznie stwierdzić, czy trylogię Słoneczną warto przeczytać, miałbym spory problem. Historia Patrycji ma wiele wad i niedopracowań, ale z kolei Michalak zadbała o to, żeby inne elementy były dopracowane w szczegółach. Liczby mówią same za siebie. Tyle sprzedanych egzemplarzy świadczy o tym, że jednak polscy czytelnicy (chociaż nie wszyscy) uwielbiają prozę tej autorki. Może nie zauważają tych samych błędów, co ja? Nie będę nikogo zniechęcał do przeczytania Słonecznej Trylogii, jednakże nie będę również jakoś gorliwie Was do nie zachęcał. W moim odczuciu cała trylogia jest dość przeciętna. Sami przekonajcie się, bądź nie, czy warto poznać historie pani weterynarz.


Za możliwość przeczytania trylogii dziękuję Księgarni Bonito.

http://bonito.pl/?utm_source=blog&utm_medium=banner&utm_campaign=recenzje_optymisty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...