„Czy tutaj należy postawić przecinek?” – to chyba najstarsze pytanie świata, które ciągle nie straciło na aktualności. Wielu twierdzi, że stawianie przecinków jest bardzo trudne, a nawet niemożliwe do opanowania. Postawienie małej kreseczki w moim mniemaniu wcale nie jest trudne, ot jedno machnięcie długopisem, tylko jeden klawisz na klawiaturze. Wiedza o rozdzieleniu wypowiedzenia przecinkiem nie jest zarezerwowana wyłącznie dla nielicznych. Wystarczy trochę ruszyć głową i przede wszystkim chcieć poznać pewne mechanizmy.
Ma taki szesnaście lat i będzie się wymądrzał na temat przecinków, śmieszny jakiś – pomyślą sobie niektórzy, choć nieładnie to jednak całkiem naturalnie. Jednak kluczem do zdobycia wiedzy na temat stawiania przecinków jest obcowanie z tekstem w różnej postaci. Zatem nie liczy się wiek, a liczba przeczytanych książek. I poprawianych na kolanie wypracowań kolegów też. Bowiem trzeba wiedzieć, że każdy kontakt z poprawnie zredagowanym tekstem zmusza umysł do odkrywania pewnych schematów, a poprzez ich zauważanie po czasie wyciągamy wnioski. Poprawne stawianie przecinków to przede wszystkim fantastyczna zabawa logiczna. Zupełnie jak matematyka.
Orzeczenia się nie lubią
Ze zdaniem jest tak, że ma co najmniej jedno orzeczenie i to właśnie ono najczęściej decyduje o tym, czy przecinek należy postawić, czy też nie. Zdanie poradzi sobie bez podmiotu, ale bez orzeczenia nie jest zdaniem. Jeżeli mamy do czynienia z jednym czasownikiem, nie mamy problemu. A jak postąpić, gdy orzeczeń jest więcej? Każde z nich trzeba wydzielić przecinkiem. Orzeczenia się nie lubią. Przecinek pełni w tym sporze rolę mediatora lub ściany, wszystko zależy od tego, jaką rolę mu powierzysz.
Szedł bardzo szybko, a w momencie gdy przeskakiwał przez płot, zahaczył o niego nogą, wskutek czego złamał nos.
Zobacz, przytoczyłem zdanie hardkorowe, bo zawiera w sobie aż cztery orzeczenia (podkreślone jak na lekcji języka polskiego). Wszystkie są od siebie oddzielone przecinkiem, taką ścianą między skłóconymi. Ale czy zawsze ten przecinek oddziela orzeczenia? Nie, czasami zastępowany jest spójnikami. Ta zasada dotyczy głównie zdań współrzędnie złożonych łącznych i rozłącznych, upraszczając: tych, w których jednym zdaniem nie możemy zapytać o drugie. Dla przykładu:
Śpiewam i tańczę, i jem pomarańcze.
Odrobię zadanie lub pójdę do kina.
Jak słusznie zauważyłeś, postawiłem przecinek przed drugim „i”, choć przed tym spójnikiem się tego nie robi. Zwróć jednak uwagę na to, że został on powtórzony. W takim przypadku przecinek jest nieodzowny. Nie pozostaje Ci zatem nic innego, jak nauczyć się spójników, przed którymi nie stawiamy przecinka na pamięć. Niestety nie ma innej metody, ale uwierz mi, to wcale nie jest trudne. Oto zestawienie najpopularniejszych spójników, przed którymi przecinków nie stawiamy: i, a, oraz, ani, ni, jak, też, jakże, także, tudzież, albo, lub, czy, bądź.
A przed tymi zawsze stawiamy przecinek: że, żeby, aby, aczkolwiek, bo, bowiem, by, chociaż, czy, dlatego, dopiero, dopóki, gdy, gdyby, gdyż, gdzie, ile, jako, jeżeli, kiedy, który, ponieważ, póki, przy czym, skąd, skoro, tak jak, ale.
Miał wątpliwości, stawiając przecinek
Przyszedł czas na imiesłowy. Są to nieosobowe formy czasownika, które w języku polskim robią niemałe zamieszanie i to nie tylko gdy chodzi o przecinki. Szczególny problem stanowią imiesłowy przysłówkowe, czyli formy czasownika zakończone na -ąc, -łszy -wszy np. siedząc, zjadłszy, zrobiwszy. Zawsze oddzielamy je od reszty zdania nawet wówczas, gdy to tylko jedno słowo.
Ufo porwało krowę, zacierając za sobą wszystkie ślady.
Zjadłszy wszystkie cukierki brata, skryła się, by nie dostać lania.
Odmówiwszy pacierz, wreszcie zasnęła.
Szedł, kulejąc.
Imiesłowy są dobrym sposobem na urozmaicenie tekstu, aczkolwiek należy używać ich oszczędnie, bo ich nadmiar razi. Zresztą, korzystając z tej formy, można łatwo popełnić błąd na przykład przez pomieszanie podmiotów. Jeśli korzystasz z imiesłowów zakończonych na -ąc, -łszy, -wszy, pamiętaj, że wykonawca czynności musi być ciągle ten sam.
Kłopoty z „niżem”
Odkąd pamiętam, słowo „niż” sprawiało mi wielki problem, bo raz stawia się przed nim przecinek, a raz nie. Przez kilka lat przecinek przed tym słowem był dla mnie wielką niewiadomą, więc stawiałem go na wyczucie. Które zresztą częściej podpowiadało mi na niekorzyść. Wreszcie sfrustrowany postanowiłem dowiedzieć się, jak to jest z tym „niżem”. Nie spodziewałem się tak prostej zasady. A mianowicie: jeśli spójnik ten oddziela zdania składowe w zdaniu współrzędnym, wówczas przecinek jest obowiązkowy. Co to znaczy? Gdy „niż” stoi między dwoma orzeczeniami, musi być wydzielony przecinkiem.
Jest tego więcej, niż się spodziewaliśmy.
Przyszedł później, niż się umówiliśmy.
W tym przypadku spójnik „niż” wraz z przecinkiem tworzy ścianę między nielubiącymi się orzeczeniami. Kiedy zatem nie stawia się przecinka przed tym spójnikiem? Gdy nie jest on ścianą. Czyli wówczas, kiedy mamy do czynienia ze zdaniem pojedynczym; takim, które ma tylko jedno orzeczenie. Lub gdy orzeczenia brak.
Wstrzymuję oddech dłużej niż Zygmunt.
Mniej niż zero.
Ejże, miły, gdzie przecinek!?
Jeśli chodzi o wołacz i wykrzyknienia, sprawa jest naprawdę bardzo łatwa. Wykrzyknienia to zwroty typu: ejże!, hej!, och!, auć!, pa!. Jeżeli pamiętasz ze szkoły podstawowej deklinację rzeczownika, tj. odmianę przez przypadki, doskonale zdajesz sobie sprawę, że wołacz to ostatni przypadek. Nie ma pytania jak inne, ale wykrzyknienie o!, na przykład o (moja kochana) krowo!. Zwroty te zawsze wydzielamy przecinkiem od reszty zdania.
Kochana mamo, piszę list.
Pomóż mi wnieść te zakupy, kolego.
Hej, czekaj na mnie!
Rety, to było niesamowite!