Mirjam Mous, "Password", Dreams, 328 str., 2013 r.
Wielu geniuszów wpada na pomysły tak intrygujące, że bardzo często poprowadzenie ich nie może odbyć się legalnie. Za tym idzie utrzymywanie całości w tajemnicy. Jak wiadomo, demony przeszłości obudzone przypadkiem nie dają już o sobie zapomnieć, a my musimy liczyć się z ich konsekwencjami. Mirjam Mous wpadła na genialny pomysł, który wykorzystała w swojej powieści "Password". Szalony pomysł sprzed lat zbiera swoje owoce w teraźniejszości.
Mick, wchodząc do pokoju swego najlepszego przyjaciela Jerro, dostrzega, że ten leży nieprzytomny. Szybko powiadamia pogotowie. Lecz gdy chwilę później w szpitalu chce się czegoś o nim dowiedzieć, spotyka go coś osobliwego. Na Stefana czeka pod szkołą nieznany mężczyzna. Czego ten facet od niego chce? Stefan rozpaczliwie próbuje zgubić śledzącego go człowieka. Życiorysy trzech chłopców splatają się ze sobą w szczególny sposób. Przedziwne wydarzenia następują jedno po drugim, a Jerro i Stefan znajdują się w wielkim niebezpieczeństwie...
Zapoznawszy się wcześniej z "Boy 7" autorstwa tej autorki, który zrobił na mnie piorunujące wrażenie, z entuzjazmem sięgnąłem po tę powieść, zyskując teraz tę przewagę, że mogę porównywać pewne elementy "Password" z wcześniejszą pozycją. Najbardziej rzuca się w oczy styl. W recenzowanej teraz powieści jest on dostosowany głównie do czytelników kilka-kilkunastoletnich. Bardzo prosty, momentami nawet naiwny, z początku dość ciężki do zaakceptowania. Z czasem jednak czytelnik go przyswaja. Jedyne, czego przyswoić nie mogłem to beznadziejne rozpoczęcie książki, od wizyty w toalecie i niepotrzebnie opisanych szczegółach.
Twierdzę, że główny wątek w niektórych fragmentach był bardzo naciągany, a naiwność bohaterów aż raziła po oczach. Zdarzało się również, że i decyzje podejmowane przez postaci były niezrozumiałe i infantylne. Musze jednak przyznać, że intryga została bardzo dokładnie obmyślona, a jej historia ukazana w zakończeniu może nie tyle wbiła mnie w fotel, co wprawiła w stan wielkiego zaskoczenia. Autorka wykreowała naprawdę oryginalną historię, z którą jeszcze nigdy wcześniej się nie spotkałem.
Największym atutem zarówno "Boy 7" jak i "Password" są bohaterowie. Mimo dziecinnych poczynań (zwłaszcza dorosłych) zostali wykreowani bardzo wyraziście. Autorka nie skupia się na dokładnym opisywaniu ich zainteresowań, ubioru, czy tików. Maluje przed czytelnikiem obraz bohatera przy użyciu różnego tła wydarzeń. Dowiadujemy się, jak w danej sytuacji zachowają się różni bohaterowie, zyskując tym samym dość dokładny portret psychologiczny postaci.
Mirjam Mous doceniana jest za swoje thrillery. Z pewnością ceni ją młoda grupa czytelników. Obawiam się, że starsi czytelnicy mogą nie poradzić sobie z banalnym językiem, rzeczami, którymi zachwycać mogą się wyłącznie nastolatkowie i momentami, w których wszystko wydaje się być bardzo naciągane, a akcja opiera się na przypadkach losu. Jednakże jestem przekonany, że każdy będzie zachwycony pełnokrwistymi bohaterami, poplątaną i interesującą intrygą opierającą się na zdarzeniach, o których nie myśleliśmy nigdy wcześniej. Mirjam Mous pisze naprawdę ciekawe powieści, a jedyne co doskwierać może starszym czytelnikom to fakt, że większość elementów dostosowuje pod gusta młodzieży, co nie zawsze odpowiada starszym. Mimo wszystko, polecam Wam poznanie tej powieści.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Dreams.