Ariana | Blogger | X X

sobota, 17 marca 2018

Małżeństwo i syf na biurku. Tu pomoże tylko informatyka


Algorytmy – brzmi mądrze (wielu to odpycha) i kojarzy się z tą ciemną mocą, która ucina zasięgi w mediach. Budzą też skojarzenie z matematyką, udręką wielu, dlatego to pojęcie nie cieszy się szczególną sympatią wśród zwykłych zjadaczy chleba, brzmi chłodno i obco. Ale w rzeczywistości są to po prostu ciągi pewnych działań prowadzące do rozwiązania (lub wykazania nierozwiązalności) postawionych problemów. I nie, nie muszą być to zagwozdki z kosmosu, bo algorytmy pomogą rozwiązać ci trudności związane z codziennością. Sami z wielu algorytmów korzystamy nieświadomie. Wystarczy spojrzeć na swoje biurko zawalone papierami. Wygląda jak nieokiełznany chaos, ale w rzeczywistości jest to bardzo wydajny sposób sortowania. Dziwne? Nieintuicyjne.

„Algorytmy. Kiedy mniej myśleć” można traktować dwojako: trochę jak kolejny poradnik mówiący nam, jak mamy żyć, żeby z tej marnej egzystencji wyciągnąć wszystko najlepsze i jako fascynującą książkę, której celem jest pokazanie czytelnikowi, ile korzyści może czerpać ze znajomości algorytmów oraz z ich wykorzystania na co dzień. Ta praca różni się od poradnika z listy bestsellerów brakiem motywacyjnego, nacechowanego emocjonalnie stylu, bo nie zależy jej na tym, żeby przekupić odbiorcę miłymi słowami. Po prostu proponuje mu korzystne rozwiązania i jeśli czytelnik zechce z nich skorzystać, najzwyczajniej to zrobi. Autorzy wierzą w jego inteligencję. W tej pozycji nie spotka się też rad bez pokrycia, bo wszystkie biorą się z algorytmów, które czarno na białym wykazują wydajność wskazań. Czytelnik raz po raz zaskakiwany jest tym, jak wiele z naszym życiem mają wspólnego procedury programistyczne.


Algorytmy nie tylko podpowiadają najlepsze decyzje, ale także udowadniają, że nasza intuicja nie zawsze idzie w parze z wydajnością. Autorzy przytaczają liczne sytuacje, kiedy racjonalne – z naszego punktu widzenia – zachowania wcale nie są dobre. Dlatego z lekturą „Algorytmów...” wiążą się ciągłe zainteresowanie i zaskoczenie. Czytelnik zaczyna coraz więcej myśleć, zauważać analogie między pracą komputera a życiem i sprawia mu to niesamowitą przyjemność. Zadowolenie z lektury jest tym większe, że zawiera liczne przykłady zastosowań algorytmów na innych polach niż informatyka (na przykład segregowanie książek w największych bibliotekach świata wiąże się właśnie z wykorzystaniem algorytmów), anegdoty i jest pisana prostym językiem. Tom Griffiths i Brian Christian są informatykami z wieloletnim stażem, dlatego potrafią podejść do odbiorcy nieorientującego się w temacie w taki sposób, żeby mógł wszystko zrozumieć. Bez niepotrzebnych komplikacji.

Przyznaję, że z początku obawiałem się tej książki. Czy na pewno ją zrozumiem? Czy algorytmy mają sensowne zastosowanie poza informatyką? Autorom udało rozwiać się moje wątpliwości i jednocześnie wzbudzić zainteresowanie tą tematyką. Zastosowanie algorytmów w codziennym życiu może zwiększyć wydajność naszych działań. Bynajmniej nie polega to na ciągłym majstrowaniu przy kalkulatorze i skomplikowanych obliczeniach. Jest to o wiele łatwiejsze, niż podpowiada nam intuicja. Chociaż pierwsze strony „Algorytmów...” wcale nie prezentują się interesująco, przebrnijcie przez nie, bo później zaczyna się robić naprawdę ciekawie. Mnie książka przypadła do gustu, pomimo że matematyka i informatyka nie leżą w kręgu moich zainteresowań. Jestem przekonany, że spodoba się także tobie!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję
P.S Nie segregujcie/porządkujcie mailów. Algorytmy udowadniają, że to marnotrawstwo czasu.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...