Ariana | Blogger | X X

sobota, 1 lipca 2017

Gdy legenda o drwalu staje się inspiracją dla mordercy


Katarzyna Puzyńska „Czarne narcyzy”, Prószyński i S-ka, Warszawa 2017

Brodnica przygotowuje się do obchodów lipcowego Święta Policji. Daniel Podgórski nie ma jednak powodów do radości. Niektórym ludziom bardzo zależy, żeby jak najszybciej zapomniał o zamkniętej już sprawie śmierci trójki bezdomnych. Przy każdym z ciał z jakiegoś powodu pozostawiono niewielkie wahadełko. Pewna dziennikarka sugeruje policjantowi, żeby szukał odpowiedzi w opuszczonym domu ukrytym w leśnej gęstwinie. Miejscowi wierzą, że to miejsce nawiedzane przez diabła. Kobieta wkrótce znika bez śladu, a Podgórski wraz z byłą komisarz Kopp odnajduje kolejne ciało. Co ma z tym wspólnego niepokojąca wiadomość, którą Weronika Nowakowska otrzymuje od nieznanego nadawcy? Dlaczego drobny złodziejaszek ginie tego samego dnia, kiedy wychodzi z więzienia? I jakie znaczenie dla sprawy mają czarne narcyzy?

Na kolejny już tom sagi o policjantach z Lipowa fani Puzyńskiej wyczekiwali z niecierpliwością, co potwierdza chociażby fakt, że jeszcze przed premierą „Czarne narcyzy” podbiły rankingi księgarń. I chociaż to jedna z cieńszych części, nie odbiega poziomem od poprzednich tomiszczy – czyta się ją fenomenalnie. Co najbardziej mnie zaskoczyło i sprawiło największa radość, to że autorka sięga po nowe klimaty i zabiera czytelnika w miejsca, gdzie podobno straszy diabeł, a ludzie z nim związani znikają... Oczywistym jest, że wątek kryminalny w powieściach Puzyńskiej zawsze wzbudza spore emocje, ale tym razem można było również poczuć zimny oddech na karku w trakcie lektury. Podoba mi się, w jak sugestywny sposób opisuje nadzwyczajność towarzyszącą całej sprawie. Można by się pokusić o stwierdzenie, że kryminał ten ma elementy powieści gotyckiej, ale nie chciałbym przesadzać.

Jeśli wrócić teraz wspomnieniami do „Motylka” czy „Więcej czerwieni”, można zauważyć, jak bardzo zmieniło się życie bohaterów sagi, ilu z nich znikło z kart powieści i ilu nowych poznaliśmy. Bardzo podoba mi się, że Puzyńska miesza w życiu bohaterów, zupełnie odbiegając od jakichkolwiek schematów i kreśląc scenariusze, których nie powstydziłoby się samo życie. Prócz świetnej intrygi kryminalnej, autorka daje czytelnikowi możliwość refleksji nad naturą człowieka, jego słabościami, tęsknotami, ale przede wszystkim obecnością zła w naszym życiu. Tak jak zmieniamy się my, tak samo metamorfozy przechodzą postacie „Czarnych narcyzów”, dzięki czemu seria ciągle jest powiewem świeżości na rynku książkowym, a nam powroty do Lipowa ciągle się nie nudzą. Ba! Po lekturze ósmego tomu serii nie mogę się już doczekać kolejnej historii.

Niezmienne w twórczości Puzyńskiej pozostaje wiele elementów. Intryga kryminalna jest na wysokim poziomie, poprowadzona w taki sposób, by jej rozwiązanie było wielkim zaskoczeniem dla czytelnika, który jest wcześniej wyprowadzany w pole poszlakami, które mnożą pytania bez odpowiedzi. Równie dopracowane jest tło obyczajowe – Lipowo jest tak świetnym obrazem polskiej wsi, że chce się tu ciągle wracać, by poznawać naturę ludzką i po prostu przebywać ze znanymi i bliskimi bohaterami. Nie zmienia się również fakt, że oprawa graficzna kolejnych tomów serii o policjantach z Lipowa zachwyca każdego. Okładka „Czarny narcyzów” nie epatuje przemocą, a mimo to, patrząc na nią, doskonale wiadomo, czego można się spodziewać po tej historii. Mariusz Banachowicz znów okazał się niezawodny!

Oceniam: 10/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
– Motylek – Więcej czerwieni – Trzydziesta pierwsza – Z jednym wyjątkiem – Utopce – Łaskun – Dom czwarty
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...