Herman Koch „Kolacja", Media Rodzina, Poznań 2013, tłum. Jadwiga Jędryas
Dwie małżeńskie pary spotykają się w ekskluzywnej restauracji na z pozoru kurtuazyjnej pogawędce przy kolacji. Do omówienia mają jednak bardzo poważny problem dotyczący ich nastoletnich synów. Gdy wystrojone kelnerki wnoszą na stół kolejne dania, a neutralne tematy niepokojąco szybko się wyczerpują, atmosfera wyraźnie się zagęszcza. Trudno przewidzieć, jaki będzie finał starcia...
Muszę przyznać, że z początku się przeraziłem. Bo jak tu opisywać przez blisko trzysta stron jeden wieczór, czyli spotkanie dwóch małżeństw na kolacji w restauracji? Całe szczęście Herman Koch nie opisuje nudnej historii, lecz tworzy obraz zwykłego spotkania, które wraz z coraz liczniejszymi retrospekcjami zaczyna nabierać wielkiej wagi. Holenderski pisarz idealnie dawkuje nowe informacje, raz po raz przyprawiając czytelnika o zdumienie i wzbudzając w nim bezgraniczną ciekawość. Uwierzcie mi, kiedy już sięgnięcie po „Kolację" i poznacie przyczynę spotkania tych dwóch par, nie będziecie mogli się powstrzymać przed drążeniem tematu. W głowie będą się tylko miotać pytania bez odpowiedzi. Przynajmniej do czasu.
Paul nie jest najbardziej złożoną postacią ostatnich lat, ale nie można mu zarzucić bylejakości. Ten bohater z pewnością na długo pozostanie w pamięci ze względu na swoją oryginalność i wyjątkową wrażliwością na komunikaty niewerbalne. Czytanie o jego ciekawych spostrzeżeniach, które niemal zawsze okazują się słuszne, to wciągającego czytelnika zajęcie. Daleko mu do Herkulesa Poirota, ale myślę, że Paul po prostu nie rozwijał się w tym kierunku ze względu na gatunek powieści. Zupełnie zadowala czytelnika czytanie dyskretnych znaków,na które rzadko kiedy zwraca się uwagę. W kreacji Paula podoba mi się to, że buntuje się on przeciwko wielu sytuacjom, które go spotykają. Jego postawa i podejmowane decyzje mogą wydawać się osobliwe, ale dzięki temu zapadają w pamięć.
„Nieszczęście zawsze poszukuje towarzystwa. Nieszczęście nie znosi ciszy - przede wszystkim momentów niezręcznej ciszy, które zapadają, kiedy jest samo.”
Nie potrafię powstrzymać swojego zachwytu nad dbałością i oryginalnością wydania graficznego „Kolacji". Co prawda Andrzej Komendziński, który na podstawie oryginału opracował polską okładkę, nie miał nazbyt trudnego zadania, jednakże udało mu się wprowadzić więcej minimalizmu, nadając tym samym książce niepowtarzalnej urody, jeśli mogę się w ten sposób wyrazić.
Słowem podsumowania: „Kolacja" to ciekawa książka, międzynarodowy bestseller, ale na pewno nie arcydzieło. Zalet powieści jest bez liku — lekkie pióro, ciekawe poczucie humoru, rewelacyjnie nakreśleni bohaterowie z Paulem na czele, ważna tematyka, satyryczne podejście do pewnych problemów, idealnie dawkowane napięcie, doskonale poprowadzona akcja i będące ucztą dla oka wydanie graficzne. Choć to książka nie najgrubsza, radziłbym rozłożyć jej lekturę na kilka wieczorów, by cieszyć się nią jak najdłużej. Gorąco polecam!
Słowem podsumowania: „Kolacja" to ciekawa książka, międzynarodowy bestseller, ale na pewno nie arcydzieło. Zalet powieści jest bez liku — lekkie pióro, ciekawe poczucie humoru, rewelacyjnie nakreśleni bohaterowie z Paulem na czele, ważna tematyka, satyryczne podejście do pewnych problemów, idealnie dawkowane napięcie, doskonale poprowadzona akcja i będące ucztą dla oka wydanie graficzne. Choć to książka nie najgrubsza, radziłbym rozłożyć jej lekturę na kilka wieczorów, by cieszyć się nią jak najdłużej. Gorąco polecam!
Oceniam: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję