Autor: Hanna Greń
Tytuł: Cień Sprzedawcy Snów
Wydawca: Novae res
Sprzedawca Snów jest seryjnym zabójcą. Atakuje raz w roku, a jego ofiarami są młode kobiety do tego stopnia różniące się wyglądem i osobowością, że ich wybór wydaje się zupełnie przypadkowy. Sporym utrudnieniem dla prowadzących śledztwo jest również fakt, że sprawca nie ogranicza się do jednego miasta, lecz dokonuje zabójstw w różnych regionach kraju. Nadkomisarz Konrad Procner i komisarz Marcin Cieślar podejmują wszelkie możliwe i nie zawsze zgodne z obowiązującą procedurą działania, chcąc doprowadzić do jego ujęcia. Sprzedawca Snów nie zdaje sobie sprawy, że największym jego błędem było stworzenie zagrożenia dla kobiet związanych uczuciowo z policjantami prowadzącymi śledztwo. Teraz już nic nie jest w stanie ich powstrzymać.
O ile powinno zaczynać się od plusów książki, tak tym razem zrobię wyjątek i zacznę od was, żebyście nie zapamiętali tej książki jako złej. Owszem, jest niedopracowana, ale posiada świetny pomysł na fabułę i inne elementy. Na pierwszy ogień pójdzie język jakim opowiedziana jest ta historia. Barwne opisy i ciekawie prowadzona narracja zadowalają czytelnika, do czasu, gdy zaczną się dialogi. Rozmowy bohaterów są nienaturalne, czasami dość dziwne, sztuczne i nieśmieszne, chociaż początkowy zamiar miał być całkiem odwrotny. Autorka musi podszkolić się w dziedzinie, bo nawet świetnie opanowana narracja i barwne opisy nie będą w stanie zakryć dużych niedociągnięć w kreowaniu dialogów.
Kolejnym minusem powieści jest fakt, że pani Greń skupiła się bardziej na wątku miłosnym niż na popełnianych zbrodniach. Nie mówię, że rozwijające się uczucia pomiędzy dwoma parami wcale mnie nie zaintrygowały - przeciwnie. Z ciekawością śledziłem kolejne poczynania w tej dziedzinie. Jednak, gdy wydawca oznajmia, że stykamy się z kryminałem i niemal nic nie wspomina na temat wątku miłosnego, czytelnik ma prawo sądzić, że bierze się za lekturę rasowego kryminału. Tym bardziej, że na pierwszych stronach autorka serwuje ciekawy portret psychologiczny Sprzedawcy Snów i ukazuje brutalność jego czynów. Niestety, z biegiem akcji zbrodnie stają się tylko tłem dla dominujących wątków miłosnych Konrada z Petrą i Marcina z Zeną. Tym bardziej autorka zawiodła mnie zakończeniem książki. Spodziewałem się emocjonującej walki, wydarzeń, które wcisną mnie w fotel, a pani Greń, jak gdyby nigdy nic, załatwiła całą sprawą po cichutku...
Mimo to nie mogę powieści zarzucić, że jest nieudana, beznadziejna itd. tylko ze względu na te dwie, dość istotne wady. Bardzo spodobał mi się pomysł na wątek kryminalny. Chociaż stanowił on tło dla rozgrywających się wydarzeń, muszę przyznać, iż autorka wszystko świetnie przemyślała. Doszukałem się jednego błędu logicznego, ale nie ma on jakiegoś drastycznego znaczenia dla akcji, więc mogę na niego przymknąć oko. Świetnie wykreowany psychopata z wyraźnym portretem psychologicznym zrobił na mnie niemałe wrażenia, chociaż nie jest to najwybitniejszy bohater z jakim się spotkałem.
Musze jednak przyznać, że mimo to sztucznych dialogów nie byłem w stanie nie polubić Petry i Zeny. Te dwie kobiety, o naprawdę silnym charakterze i z własnym bagażem przeżyć na plecach od razu zaskarbiły sobie moją sympatię. Ich historie pochłonęły mnie bez reszty, mógłbym słuchać opowiadań o ich przeszłości całą wieczność i jestem przekonany, że wcale by mi się to nie znudziło. Co do pozostałych bohaterów, to wszyscy oni byli również świetnie wykreowani, jednakże te dwie kobiety najbardziej zapadły mi w pamięć.
Musze jednak przyznać, że mimo to sztucznych dialogów nie byłem w stanie nie polubić Petry i Zeny. Te dwie kobiety, o naprawdę silnym charakterze i z własnym bagażem przeżyć na plecach od razu zaskarbiły sobie moją sympatię. Ich historie pochłonęły mnie bez reszty, mógłbym słuchać opowiadań o ich przeszłości całą wieczność i jestem przekonany, że wcale by mi się to nie znudziło. Co do pozostałych bohaterów, to wszyscy oni byli również świetnie wykreowani, jednakże te dwie kobiety najbardziej zapadły mi w pamięć.
Myślę, że warto byłoby zapoznać się z "Cieniem Sprzedawcy Snów". Literacki debiut Hanny Greń, który powstał zaledwie w przeciągu osiemdziesięciu kilku dniu, jest mieszanką romansu, kryminały i powieści obyczajowej, do którego każdy podejdzie inaczej i myślę, że inaczej też oceni tę pozycję. Może nie jest to lektura powalająca na kolana, ale warto ją poznać i zapewnić sobie przyjemna rozrywkę.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae res.