Ariana | Blogger | X X

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Katarzyna Puzyńska "Trzydziesta pierwsza"


Autor: Katarzyna Puzyńska
Tytuł: Trzydziesta pierwsza
Wydawca: Prószyński i S-ka



W Lipowie nastał świąteczny czas. Wszystko pachnie sosnowym igliwiem. Jedno tylko mąci spokój mieszkańców wsi: już za kilka dni ma wrócić morderca. Przez długie piętnaście lat nikt we wsi nie wymawiał nawet jego imienia. Młodszy aspirant Daniel Podgórski ma szczególne powody, żeby nienawidzić mężczyzny - sprawcy pożaru, w którym bohaterską zginął ojciec policjanta. Jakby tego było mało, we wsi zjawia się rodzeństwo ze Szwecji, które grozi jednemu z mieszkańców. Podgórski stara się zapanować nad sytuacją. Nie spodziewa się jednak, że na dzień przed Wigilią zabójczy ogień zapłonie na nowo.

Kolejne, bo już trzecie, spotkanie z mieszkańcami Lipowa uświadomiło mi, że Katarzyna Puzyńska to autorka niesamowicie utalentowana. Wysoki poziom jakim szczyci się jej debiut "Motylek" z każdym kolejnym kryminałem ulega zmianie. Poprzeczka wędruje coraz wyżej. Puzyńska dojrzewa literacko, a dla czytelnika, który od samego początku towarzyszy jej twórczości, obserwowanie tych zmian na lepsze sprawia niewypowiedzianą radość. Mimo że to już trzecie dzieło pisarki, niektóre elementy nie ulegają zmianom. To dobrze, że charakterystyczne dla tej twórczości elementy nie podlegają modyfikacjom.

Powieści Pużyńskiej zapewne nie cieszyłyby się taką poczytnością, gdyby nie misternie uknuta intryga. Tak mała społeczność, jaką jest Lipowo nie pozwala na ukrywanie sekretów, a mimo to dochodzi do sytuacji, w której nikt na dany temat nie wie niczego. Ażeby tym bardziej podsycić ciekawość czytelnika, autorka stosuje zręczny manewr, jakim jest urywanie wydarzenia w ekscytującym momencie i jak gdyby nigdy nic, przechodzenie do kolejnej sceny. Czytelnik, który pragnie poznać zakończenie prowadzonego już wątku nie może ot tak sobie odłożyć powieści na bok. Jest do niej przykuty i nie może oderwać się od tego złodzieja czasu.

Kolejną zaletą tego szalenie wciągającego dzieła są bohaterowie. Wykreowani z pieczołowitością i myślą o najmniejszych detalach. Nakreśleni z realizmem sprawiali, że byłem skłonny uwierzyć, iż tak naprawdę autorka opisuje prawdziwych ludzi. Ich zachowanie, charakter - po prostu talent autorki w tej dziedzinie jest niespotykany. Możemy również zauważyć z jaką dokładnością Puzyńska tworzy portrety psychologiczne swoich postaci. Bycie psychologiem z wykształcenia daje zdecydowanie większe możliwości w kreowaniu bohaterów pod tym kątem niż innym pisarzom. Jedynym elementem, który można by uznać za wadę, to fakt, że w "Trzydziestej pierwszej" autorka zrezygnowała z kilku bohaterów występujących w poprzednich tomach. Na ich miejsce weszły nowe osoby, ale mam nadzieję, że w kolejnej części serii osoby brakujące pojawią się na nowo.

Rozwijając temat bohaterów, chciałbym poświęcić większą uwagę mordercy bądź morderczyni (nie chcąc niszczyć wam zabawy nie zdradzę, jakiej płci jest osoba winna). Puzyńska dba o pozory i pragnie, jak najlepiej zamaskować mordercę. Muszę przyznać, że udało jej się to doskonale, bo po raz trzeci nie miałem pojęcia kim jest morderczyni dopóki akcja nie dobiegła do końca. Co lepsze, mamy styczność nie z jedną, nie dwoma, a trzema sprawami kryminalnymi. Możliwości jest mnóstwo, każdą ze zbrodni mógł popełnić kto inny, ale równie dobrze wszystko to mogło być sprawką jednej osoby. Autorka po mistrzowsku rozegrała to zagadnienie i jestem przekonany, że nie tylko ja podążałem drogą sztucznych poszlak by dojść do osoby, która z morderstwami nie miała zbyt wiele do czynienia.

Nie mogę pominąć zalety trzeciego tomu, jakim jest język autorki. Chociaż w poprzednich tomach warstwa językowa również została starannie wypracowana, mam świadomość tego, że pod tym względem autorka znacznie się rozwinęła. Godziny spędzone na pisaniu zrobiły swoje i teraz historię pochłania się w jeszcze szybszym tempie. Lekki, prosty w odbiorze styl, barwne opisy i talent do tworzenia dialogów, dla których pojęcie sztuczność jest nieznane już na zawsze staną się znakiem rozpoznawalnym twórczości tej autorki.

Katarzyna Puzyńska to autorka pisząca z rozmachem. Ponadto nie obca jest jej wielowątkowa fabuła. Ze stoickim spokojem przeplata warkocz wydarzeń bulwersujących, mrocznych, przerażających, zaskakujących i zwyczajnych. Dawkowanie emocji i równomierne przeplatanie tych wątków, tak by "nie przydusić" czytelnika zbyt wielką porcją danego tematu, przychodzi jej z łatwością. Jednakże w wielowątkowej fabule trzeba uważać, żeby samemu nie pogubić się w zawiłości zdarzeń. Na szczęście Puzyńska unika takich pułapek i wielowątkową akcje prowadzi po mistrzowsku.

Na koniec zostawiłem sobie najsmaczniejszy kąsek kryminału. Niepowtarzalny klimat. Im głębiej w las, tym ciemniej, dlatego też im głębiej "wchodziliśmy" w fabułę, tym atmosfera stawała się gęstsza, bardziej napięta. Na pierwszych stronach udziela nam się optymizm i radość z nadchodzących świąt, jednak gdy dochodzi do momentu, w którym zabójczy ogień zapłonął na nowo, cała świąteczna atmosfera pryska, jak mydlana bańka, a na jej miejsce wkracza przytłaczająca, mroczna sceneria. Momentami atmosfera była tak gęsta i namacalna, że można była ją ciąć nożem.



Oceniam 10+/10



Za możliwość przeczytania książka serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...