Ariana | Blogger | X X

sobota, 21 lutego 2015

Konrad T. Lewandowski "Ksin. Początek"


Autor: Konrad T. Lewandowski
Tytuł: Ksin. Początek
Wydawca: Nasza Księgarnia



Wielki powrót kultowej "Sagi o kotołaku"! Tym razem w wersji poszerzonej przez autora o ekscytujące wątki, nowych bohaterów, zaskakujące zakończenie, a także zawierającej niepublikowany dotąd bestiariusz. Ksin. Dziecko klątwy, zdrady i obsesji. Zdawałoby się, że jego los jest przesądzony, ale miłość potrafi się wznieść ponad wszystko. Najpierw poświęcenie starej piastunki, a potem oddanie dziewczyny zbiegłej z domu publicznego sprawiają, że z potwora i demona wyrasta wojownik i obrońca ludzi zagrożonych przez upiory. Drapieżna, pełna namiętności historia bestii pragnącej osiągnąć człowieczeństwo.

O Kotołaku wcześniej nie słyszałem. To dlatego, że data pierwszej premiery miała miejsce dobre kilkanaście lat nim zacząłem czytać książki. Nic więc dziwnego, że kiedy usłyszałem o prequelu jednej z najbardziej znanych serii fantasy w polskiej literaturze, postanowiłem zapoznać się z książką. Co mogę powiedzieć? Dość dziwna to pozycja. nie pozbawiona minusów, ale posiadająca również plusy.


Tocząca akcja podzielona jest jakby na dwie części. Z jednej strony możemy obserwować poczynania Kotołaka Ksina, który po śmierci swojej jedynej bliskiej osoby, pragnie spełnić jej ostatnią wolę. Podczas jego perypetii dane nam jest poznać Hanti (o zawodzie nie wspomnę). Z drugiej zaś strony śledzimy poczynania odważnej i przebiegłej Aspai, zanudzonej dotychczasowym sposobem życia i niegodzącą się na ślub, na który z kolei nalega jej ojciec. Losy tych dwóch przeplatane są w tej opowieści regularnie i wnoszą do fabuły nieco więcej zdarzeń, pozwalających wymuszenia na czytelniku emocji.

Mimo że zazwyczaj jestem pozytywnie nastawiony do wątków romantycznych w powieści, w przypadku tej pozycji, rozwijającej się więzi pomiędzy Ksinem a Hanti byłem całkiem przeciwny. Nie chodzi o to, że któregoś z bohaterów nie polubiłem, po prostu związek pomiędzy prostytutką a Kotołakiem został opisany w tak płaski sposób, że nie potrafiłem poczuć tego, co oni odczuwali względem siebie. Miłosne wyznania były puste bez cienia prawdziwych emocji. Podobnie rzecz ma się z bohaterami "Ksin. Początek". Mało realistyczni, momentami irytujący, ale najgorsze jest to, że nie potrafiłem ich polubić, ani znienawidzić. Po prostu byli mi obojętni.

Nie mogę jednak ponarzekać na wartkość akcji i przemyślaną fabułę. Prawie nic nie dzieje się tutaj bez sensu, większość bohaterów ma swój wkład w dalsze losy historii. Do wartkości akcji przyczyniają się również wydarzenia biegnące na dwóch płaszczyznach. Ciekawe przygody towarzyszące bohaterom potrafią wymusić całą gamę uczuć, a czytelnik chce dowiedzieć się, co stanie się później.

Przemyślanym i ułatwiającym zrozumienie tekstu posunięciem było dołączenie Bestiariusza. Na stronicach książki poznajemy tyle fantastycznych stworów, że ciężko byłoby poruszać się w dalszej akcji nie wiedząc nawet z kim mamy do czynienia. Zaglądając na ostatnie strony książki dowiadujemy się wszystkiego, czego jesteśmy ciekawi i przede wszystkim dostajemy porządną dawkę zafascynowania.  Poznając jednego intrygującego stwora z zafascynowaniem śledzimy dalszą akcję czekając tylko, aż dane będzie nam poznać kolejny wytwór wyobraźni autora.

Zdaję sobie sprawę z faktu, że recenzja ta jest dość dziwna, jednakże ocenienie "Ksin. Początek" jest dla mnie dość trudne. Nie umiem jednoznacznie stwierdzić, czy książka jest godna przeczytania, czy też całkiem odwrotnie, ponieważ science-fiction to gatunek, po który sięgam sporadycznie. Jeżeli więc lubicie powieści tego gatunku zachęcam Was do jej przeczytania. Jeżeli nie, po prostu odpuście sobie lekturę tej książki.



Podziękowania za udostępnienie książki kieruję w stronę Wydawnictwa Nasza Księgarnia.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...