Ta recenzja miała zupełnie inaczej wyglądać, bo, wiecie, lubię sobie notować rzeczy, o których chciałbym później napisać w recenzji. Nie wziąłem jednak pod uwagę tego, jak bardzo przewrotnym thrillerem będzie „Kobieta w oknie” i po skończonej lekturze większość moich spostrzeżeń się przedawniła. Supersprawa. W ogóle książka A. J. Finna robiła ze mną, co chciała: z początku stworzyła złudzenie o zupełnie innej historii, potem miałem ochotę rzucić nią w kąt (była tak nudna), żeby wreszcie nie móc się od niej oderwać. Nie dość, że „nieodkładalna”, to jeszcze zaskakująca i wzbudzająca wiele emocji.
Czy zawsze można wierzyć własnym oczom? Anna Fox straciła wszystko: szczęśliwą rodzinę, pracę oraz zdrowie. Od miesięcy nie postawiła stopy za progiem domu. Całe dnie spędza w Internecie, przed telewizorem lub szpiegując sąsiadów za pomocą aparatu fotograficznego. Pozbawiona własnego życia coraz bardziej zaczyna przeżywać cudze… Najwięcej uwagi poświęca Russellom, rodzinie nowej w tej okolicy i tak podobnej do tej, którą jeszcze niedawno sama miała. Jednak pewnej nocy widzi coś, czego nie powinna oglądać. Jej świat się rozpada, a na jaw wychodzą szokujące sekrety. Co jest prawdą, a co zmyśleniem? Kto jest w niebezpieczeństwie, a kto panuje nad sytuacją?
Z początku wydawało mi się, że Anna będzie typem wścibskiej sąsiadki, która z nudów czatuje za firanką, by monitorować, co dzieje się w sąsiedztwie. Na kolanach trzyma miskę z jakimiś chipsami, co chwila wyciera ręce o dżinsy, tak tłuste jest to śmieciowe żarcie. Typ nieznośny. Fox jest jednak bohaterką o wiele bardziej złożoną, a przyczyna jej obserwacji zupełnie inna niż nieciekawa egzystencja. Zgoła odmiennie wyobrażałem sobie też główny trzon opowieści, ale ten początkowy zwód bynajmniej nie jest rozczarowujący, choć trzeba przyznać, że kieruje fabułę w stronę dobrze znanych schematów. I do połowy powieści byłem przekonany, iż to kolejna sztampowa historia. Na domiar złego nudna, bo przez blisko dwieście stron nie dzieje się nic ciekawego. Pomyślałem: no cóż, ktoś tu się zbyt zagalopował z wprowadzaniem w świat przedstawiony i zamiast zawiązać akcję, buduje portrety bohaterów, klimat sąsiedztwa gdzieś w Nowym Jorku, z detaliczną dokładnością opisów przedstawia świat głównej bohaterki. I niby zaczyna się trzęsieniem ziemi, jak lubił zaczynać swoje filmy często przywoływany w lekturze Hitchcock (Anna to prawdziwa kinomanka), ale po nim napięcie wcale nie wzrasta.
![]() |
Autor niedowierzający i podjarany jednocześnie | twitter |
To powinno wzbudzić moje podejrzenia, bo w rzeczywistości to, co wziąłem za prezentację miejsca akcji, jest rozpoczęciem historii, które w dalszej lekturze sprawiło, że oszalałem na jej punkcie. To ciekawy chwyt: czytelnik nie rejestruje wszystkich wydarzeń z jakimś szczególnym zaangażowaniem, co później przekłada się na to, że wiele z tych z pozoru nieistotnych informacji nieźle zaskakuje, gdy główna bohaterka, w celu ogarnięcia aktualnych wydarzeń, zaczyna się cofać myślami w czasie. Czytelnik był ślepy na detale, których skonstatowanie mrozi krew w żyłach. Skonstatowanie w odpowiednim czasie, rzecz jasna (borze, jakie trudne do wymówienia słowo). W tym tkwi siła „Kobiety w oknie”. Ale nie martwcie się, to nie jest tak, że przyszedł poppapraniec, zdradził największy sekret sukcesu tej książki i oddala się wesół. No, może półwesół. Nawet jeżeli wytężycie swoją uwagę od samego początku, jestem przekonany, że A. J. Finn będzie umiał Was zaskoczyć. Robi to naprawdę dobrze.
![]() |
Rzadka sytuacja kiedy w zupełności zgadzam się z blurbami (mówię o dymkach) |
Odkąd Anna Fox usłyszała krzyk z drugiej strony skweru, akcja nabiera prawdziwego rozpędu, a autor w całej okazałości prezentuje swoją umiejętność budowania napięcia. W pewnym momencie nie wiedziałem już, kto mówi prawdę, byłem sprzymierzeńcem raz jednej, raz drugiej strony konfliktu. Udzieliło mi się zagubienie głównej bohaterki, nie wiedziałem, co myśleć o opisanych wydarzeniach. Autor z łatwością manipuluje faktami, manipulując także czytelnikiem, by w finale thrillera zapewnić mu emocje, których nigdy nie zapomni. Właściwie do końca nie wiadomo, kto i jaką rolę w rzeczywistości pełni w całej tej złożonej intrydze. Wykorzystuje w tym celu fantastyczny talent do tworzenia dynamicznych opisów. Czytający wciąga się w wir wydarzeń, tętno przyspiesza, pojawiają się wypieki na twarzy, a emocje sięgają zenitu. Naprawdę.
Główna bohaterka – z wykształcenia psycholog dziecięcy – to postać niejednoznaczna, wzbudzająca różne emocje. Z jednej strony współczujemy jej z powodu agorafobii (lęku przed otwartymi przestrzeniami), która więzi ją w domu już przez dziesięć miesięcy. Podziwiamy jej zdolności dedukcyjne, aurę profesjonalizmu, jaką roztacza wokół siebie, choć w rzeczywistości w śledzeniu życia sąsiadów korzysta z niewyszukanych środków. Ale widzimy też Annę Fox, która nieregularne dawki leków miesza z regularnymi i zdecydowanie zbyt wielkimi ilościami alkoholu. Jej irracjonalne zachowanie odrzuca, w pewnym momencie pozbawia wiarygodności. To bohaterka pełna sprzeczności, dlatego tak bardzo realistyczna i intrygująca. Jej portret psychologiczny jest naprawdę bardzo złożony, na co składają się jej wyjątkowe oraz dramatyczne przeżycia. Podziwiam autora za zbudowanie tak misternego portretu. Skomplikowane są również inne osoby biorące udział w akcji. Właściwie trudno o papierowość bohaterów w zderzeniu z wielowarstwową i niebanalną historią, w jaką zostali wplątani.
Podsumowując, debiut A. J. Finna to naprawdę dobry thriller. Pierwsza połowa historii nie jest szczególnie interesująca, ale później czytelnik zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, które nie pozwolą odłożyć książki na bok. Autor umiejętnie buduje napięcie i z bardzo dobrym wyczuciem umieszcza zwroty akcji, przyprawiające o szybsze bicie serca. Postacie zostały obdarzone wiarygodnym portretem psychologicznym, szczególnie ciekawą kreacją literacką są Anna Fox i antagonista/ka, kiedy ujawnia się pod koniec książki. Ta lektura z pewnością dostarczy Wam niezapomnianych przeżyć, dajcie jej szansę. Jak trafnie określił to Stephen King – po prostu nieodkładalna.
Tekst powstał we współpracy z Grupą Wydawniczą Foksal.
Premiera: 2 lutego