Ariana | Blogger | X X

wtorek, 17 listopada 2015

Rykoszetem w bliskich

Marek Stelar, "Rykoszet", Videograf, Chorzów 2014

Upalne lato 2010 roku. W krótkim czasie ginie urzędniczka Starostwa Powiatowego w Wołogardzie oraz znany szczeciński grafik i malarz. Zbrodnie łączy dość niezwykły sposób ich dokonania, a także osoba starosty wołogardzkiego. Motyw zazdrości, a może jednak zemsta lokalnego biznesmena, któremu urzędnicy pomieszali szyki? Sytuacja komplikuje się, kiedy w identyczny sposób ginie ogarnięty manią zbieractwa stary człowiek. Dzieło szaleńca? Upadają kolejne hipotezy, rak świadków i śladów sprawy, prócz kilku przypadkowych i niewyraźnych ujęć z kamer miejskiego monitoringu. Komisarz Robert Krugły z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie i prokurator Mateusz Michalczyk muszą się spieszyć, zanim miasto ogarnie panika.

Po "Rykoszet" sięgnąłem dlatego, że opis skutecznie zbudził moją ciekawość, a prosta szata graficzna wręcz mnie zahipnotyzowała. Z początku nie mogłem uwierzyć, że to dzieło debiutanta, nadal z resztą ciężko mi w to uwierzyć, a wszystko dlatego, że ta powieść kryminalna to dzieło dopracowane najmniejszych szczegółach ze świetnie poprowadzoną fabułą i intrygującym wątkiem kryminalnym, choć nie tak dobrym, jak wątek obyczajowy dotyczący Tadeusza Rudzkiego. "Rykoszet" nie jest jakimś mocno zagmatwanym kryminałem, wytypowanie mordercy wraz z akcją i według zamierzeń autora staje się rzeczą banalną, ale najważniejszy jest portret psychologiczny sprawcy. Marek Stelar zaskakuje czytelników talentem, o który rzadko kiedy podejrzewa się debiutanta.


Fabułę można podzielić na dwie części: losy Roberta Krugłego i historia Tadeusza Rudzkiego. Wątek kryminalny w tym przypadku gra główną rolę całej historii, jednak zdecydowanie bardziej zainteresowała mnie historia Tadeusza Rudzkiego. Marek Stelar wykreował pełnokrwistą postać i osadził ją w osobliwych oraz szalenie intrygujących wydarzeniach, które przyprawiają czytelnika o prawdziwe wypieki na twarzy. Autor nakreślił fascynująca historię, o której mógłbym czytać bez końca. Robert Krugły oczywiście nie jest postacią gorszą, jednak jego poczynania nie wywołały we mnie tylu emocji. Szkoda tylko, że końcówka książki nie została nakreślona tak zaskakująco, jak jej początek. Rozczarowałem się lekko, bo spodziewałem się czegoś niesamowitego, a otrzymałem dość interesujące zakończenie. Mam nadzieję, że w kolejnej książce autor nie popełni już tego błędu, a wyobraźnia podrzuci mu kilka interesujących obrazów.

Nie mniej jednak nie można odmówić autorowi pieczołowitości z jaką poukładał wszystkie wydarzenia tak, by w finale dały spójną i logiczną całość. Nie ma tutaj żadnych przypadków, Mógłbym się przyczepić kilku błędów technicznych, towarzyszących rzeczywistości polskiego systemu karnego, jednakże autor uspokaja - błędy zostały popełnione celowo, tak żeby wydarzenia opisane w "Rykoszecie" stały się obrazem, który rzeczywiście mógł mieć miejsce. Wielki plus należy się również za osadzenie akcji w Szczecinie. Sam nigdy nie zwiedzałem jeszcze tego miasta, jednakże bardzo cenię sobie powieści nawiązujące do istniejących w rzeczywistości miejsc. To dodatkowe emocje dla czytelnika.

Marek Stelar zaskakuje czytelników wyjątkowo dojrzałym debiutem. Intrygująca historia, której przyglądamy się od końca lat sześćdziesiątych, świetnie poprowadzona fabuła, logiczny wątek kryminalny i wisienka na torcie - portret psychologiczny mordercy. Trudno nie zgodzić się ze słowami zaczerpniętymi ze "Zbrodni w Bibliotece" - "<<Rykoszet>> Marka Stelara to pasjonując opowieść o dojrzewaniu do zbrodni. (...)". Osobiście byłem oczarowany analizą zachowania sprawcy i sposoby w jaki podjął się tego trudnego zadania autor. "Rykoszet" to debiut mocny, wyjątkowy, napisany z rozmachem i wielkim talentem. Z niecierpliwością wyczekuję nowości od tego autora, bo jestem przekonany, że jego książki będą gwarancją mile spędzonego czasu. Gorąco polecam!

Oceniam: 9/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Videograf.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...