Ariana | Blogger | X X

niedziela, 31 sierpnia 2014

Cecilia Randall "Hyperversum"

Cecilia Randall Hyperversum
Autor: Cecilia Randall
Tytuł: Hyperversum
Stron: 768
Wydawca: Esprit


Czy ktoś już słyszał o grze, która potrafi przenieść nas w średniowieczny świat? Tak, tak, mowa o Hyperversum. Fascynujący pomysł, prawda? Zwłaszcza kiedy science-fiction wymiesza się z powieścią przygodową. Nie trudno o mieszankę wybuchową.

Sześcioro przyjaciół: Ian, Daniel, Jodie, Martin, Donna i Carl, wskutek tajemniczej burzy przenosi się poprzez zaawansowaną technologicznie grę RPG do XIII-wiecznej Francji. Droga powrotna wydaje się zamknięta na zawsze, zatem muszą szybko nauczyć się, jak przetrwać w średniowiecznym świecie. Tymczasem udaje im się przede wszystkim zyskać nowych wrogów – już drugiego dnia trafiają do więzienia, schwytani przez znanego z okrucieństwa angielskiego szeryfa Jerome’a Derangale’a znanego jako Sans-pitié… A to dopiero początek przygody. Ian, najstarszy z całej grupy, musi przyjąć na siebie rolę opiekuna swoich towarzyszy. Czy mu się uda?

Cecilia Randall urodziła się w Modenie. Ukończyła studia na wydziale Języków i Literatur Obcych. Jej debiut literacki przypadł na grudzień 2008 roku, kiedy opublikowała pierwszą powieść - "Hyperversum". Saga ta w styczniu 2009 roku doczekała się kolejnej części. 

Od razu powiem, że nie wiedziałem czego spodziewać się po tej powieści. Owszem, pozycje, których akcja dzieje się w średniowieczy przykuwają moją uwagę, ale jeśli chodzi o science-fiction i powieści młodzieżowe, tych staram się nie czytać. Wiadomo jednak, iż od reguły zawsze znajdzie się wyjątek. Tym wyjątkiem jest "Hyperversum" - powieść pomysłowa i oryginalna. Mieszanka gatunków sprawiła, że każdy Czytelnik znajdzie tu coś dla siebie. I nawet romans między głównymi bohaterami nie był w stanie obrzydzić mi tej lektury.

 
Nie trzeba być bohaterem, żeby przeżyć, jeśli ma się kogoś, dla kogo warto walczyć.


Randall udało się stworzyć bohaterów, któych każdy darzy innymi uczuciami. Ja na przykład nie miałem problemu z polubieniem Iana, Jodie i Martina, ale jeżeli chodzi o Daniela, to przyznaję się od razu, żę według mnie jest to postać okropnie denerwująca. Jego zachowanie bardzo często doprowadzało mnie do wściekłości, co zdarza się bardzo rzadko. Nie rozumiem, jak można być takim tchórzem i nie kiwnąć palcem, kiedy nasi najbliżsi cierpią. Jeżeli chodzi o samo wykreowanie postaci, to autorka poradziła sobie świetnie.. Wszyscy są wyraziści, a ich charaktery dokładni zarysowane.

Zaskoczyło mnie jak szybko poradziłem sobie z tym grubasem. No powiedzcie, czy ponad siedemset stron w cztery dni, to nie jest dużo? Znaczną rolę odegrał w tym styl autorki. Nie nudziła mnie przydługimi opisami, niepotrzebnymi dialogami i scenami nic nie wnoszącymi do akcji. Wszystko podane w idealnych proporcjach. Nie obeszłoby się jednak bez namacalnej atmosfery, jaką stworzyła Randall. Z łatwością wczułem się w średniowieczny klimat. Cudowne przeżycie.

Podoba Wam się okładka? Mi bardzo. Nawet jeżeli nie ma na niej zbyt wielu ciekawych elementów. Po prostu złączenie kolorów i głównych bohaterów wyszło bardzo dobrze i ciężko jest mi oderwać wzrok od okładki. Nie umiem wytłumaczyć, co sprawiło, że tak bardzo jestem zauroczony wydaniem. Ważne, iż mi się podoba.

Każdemu, kto poszukuje świetnej powieści przygodowej, powiewu świeżości w science-fiction i wciągającego romansu, polecam "Hyperversum". Obiecuję, że się nie zawiedziecie, a jedynie nie będziecie mogli doczekać się przeczytania drugiego tomiska.



Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Esprit.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...