Ariana | Blogger | X X

sobota, 20 stycznia 2018

„Jak zawsze" | Miłoszewski po raz pierwszy

„Jak zawsze” to rodzajowa odskocznia Miłoszewskiego od dotychczasowej twórczości. Autor zdobył sławę w kraju i poza jego granicami dzięki powieściom z prokuratorem Szackim w roli głównej. Kryminał to gatunek, który bardzo lubię, dlatego staram się być na bieżąco z nowościami, jednak z Szackim dotychczas nie było mi po drodze. Tak więc poznaję Zygmunta Miłoszewskiego z innej strony niż jego wierni fani, ale „Jak zawsze” bardzo przypadło mi do gustu i nie mogę się już doczekać lektury jego powieści kryminalnych, bo pewnie jest co czytać.

Para głównych bohaterów zbudowana jest na zasadzie kontrastu. Grażyna – postać najbardziej wyrazista i chyba najbliższa czytelnikowi – ma wewnętrzna potrzebę szukania przygody, przeżywania sytuacji, o których opowiadamy wnukom na starość, tryska energią i optymizmem, przy tym zachowując wyjątkową bystrość i przenikliwość. Ludwik to raczej typ domatora, z pasją oddaje się swojej pracy psychologa, a szeroka znajomość tematu zapewniła mu uznanie w środowisku, ale też wyrobiła nawyk do wykładów, wtrącanych przy każdej okazji w czasie rozmowy. Grażyna i Ludwik tworzą ciekawą parę bohaterów, oboje zyskują na realności i barwności dzięki występującym między nimi różnicom. Gdyby Ludwik przez całą akcję tkwił u boku Iwony, nie byłby w stanie przykuć uwagi czytelnika. To dzięki Grażynie staje się interesujący. Miłoszewski nakreślił ją tak, że nie sposób wyobrazić sobie „Jak zawsze” bez niej – to ona najczęściej rzuca celnymi ripostami, rozbawia swoimi uwagami, z różnych względów staje się odbiorcy bliska. Jest bohaterką mówiącą i przeżywająca to, na co my czasami nie mamy odwagi , a czego chcemy; może dzięki temu łączy nas z nią tak silna sympatia. Proszę jednak nie myśleć, że Ludwik to bohater zbędny. Skądże! Choć sam wydaje się raczej zwykły, przy Grażynie „nabiera kolorów”, wspaniale też uwydatnia te cechy swojej partnerki, które porywają odbiorcę. Dzięki niemu staje się jeszcze ciekawsza.


Trzecia główna bohaterka tej powieści to rodzinne miasto autora – Warszawa. Trzeba przyznać, że jej alternatywna wersja została nakreślona w sposób bardzo interesujący. Czytelnik nie ma problemów z poczuciem charakterystycznej tylko dla niej atmosfery, którą autor tworzy z wyjątkową lekkością. To miasto ma swoje różne dziwactwa, ale one też składają się na to, że jest po prostu miejscem, w którym chciałoby się żyć, z którego jest się dumnym. Ten klimat budowany jest przez barwne opisy, ale i zachowania bohaterów tej historii. Ech, ci Warszawiacy... Na uznanie zasługuje również poprowadzenie historii alternatywnej Polski. Miłoszewski zastosował ciekawe rozwiązania i choć losy tej drugiej Polski mają się pod koniec lektury, jak się mają, intrygujące jest to gdybanie na temat jej przeszłości, która mogła biec na wiele różnych sposobów. To gratka nie tylko dla fascynatów historii, każdy czytelnik powinien być tym zabiegiem zainteresowany.

Myślę, że warsztatu tak uznanego pisarza nie ma co oceniać, bo zrobiło to już wiele mądrzejszych ode mnie osób. Powiem tylko, że szczególnie podoba mi się u Miłoszewskiego bezpośredniość opisów – nie unika nazywania rzeczy po imieniu, stroni od eufemizmów, a wszystko z poczuciem dobrego smaku. „Jak zawsze” jest bodźcem do rozmyślań nad naszym życiem – a jakże! –  i nad tym, dlaczego z czasem rezygnujemy z przeżywania przygód. Czy gdybyśmy byli jak bohaterowie, którzy otrzymali szansę przeżycia swoich najlepszych lat jeszcze raz, żylibyśmy inaczej? Jeżeli tak, to powinniśmy się zastanowić, co poszło nie tak, dlaczego nie do końca jesteśmy zadowoleni z tego, jak prowadziliśmy naszą historię. A potem to zmienić. Mamy przecież tylko jedno życie i głupio byłoby je zmarnować na nieistotne rzeczy, nie wykorzystać najlepiej jak można. „Jak zawsze” potrafi pobudzić do zmian i za to właśnie polubiłem tę książkę najbardziej.

Tekst powstał we współpracy z Grupą Wydawniczą Foksal.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...