„Przyjaciele moi i przyjaciółki! Nie odkładajcie na później ani piosenek, ani egzaminów, ani dentysty, a przede wszystkim nie odkładajcie na później miłości. Nie mówcie jej: przyjdź jutro, przyjdź pojutrze, dziś nie mam dla ciebie czasu. Bo może się zdarzyć, że otworzysz drzwi, a tam stoi zziębnięta staruszka i mówi: «Przepraszam, musiałam pomylić adres…» I pstryk, iskierka gaśnie.”
Wybitna poetka nie doświadczyła w dzieciństwie miłości od powściągliwej matki, a jej ojciec był osobą nad wyraz surową. Wielu twierdzi, że z tego powodu Agnieszka czuła się wyobcowana, samotna i była głodna miłości. Czy to prawda? Wiadomo, że przez całe życie łaknęła najpiękniejszego z uczuć, nie szczędząc sobie chwil radości i gorzkich dni rozczarowań, smutku. Jej pierwszą miłością był wybitny twórca, o którym pisała tak: „Twarz rozgrymaszonego bachora, figura cowboya, ręce Madonny. Wyższy był od naszego pokolenia o pół głowy. A ja przy nim jak mysz polna.”
„Czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie!
Czy ja mógłbym serce złamać? I te pe...
Gdy się farsa zmienia w dramat, nie gnam w kąt.
Czy te oczy mogą kłamać? Ależ skąd!”
Piękni, dwudziestoletni, zakochani po uszy. Marek Hłasko, bo o nim mowa, często odwiedzał ją w mieszkaniu na Saskiej Kępie, co nie podobało się ojcu artystki. Wreszcie wyemigrował, nie pozwolono mu potem na powrót. Słał do Osieckiej rozpaczliwe listy, pisał o miłości i prosił o jej przybycie. Nie dostała pozwolenia. W tym przypadku Hłasko zaproponował ślub przez pośrednika. „Ale gdy się zgodziłam, wystawił mnie do wiatru. Po prostu przestał pisać.” – wspominała artystka. Po Hłasce została maszyna do pisania, która stała na biurku do końca życia Osieckiej.
„Rozumiem, że można kogoś uwieść i zawieść, można się z kimś rozwieść, można kogoś porzucić, ale nie wolno go uszkadzać. Takie przestępstwa powinny być karane z całą surowością prawa. Jeżeli na paczkach ze szkłem pisze się Uwaga: szkło, to czemuż na paczce, w której mieści się nasze serce, nie miałoby być napisu Uwaga: drugi człowiek?”
Często kocha się „z przerwami”. To znaczy czasem jest tak, że aż brzuch boli i oczy pieką, a czasem jest tak, „że można wytrzymać” i w ogóle myśli się mocno o czym innym.
„To wciąż za mało moje serce, żeby żyć
Uciekaj skoro świt
Bo potem będzie wstyd
I nie wybaczy nikt
Chłodu ust, braku słów...”
Niewiele mówi się o związkach Osieckiej z Wojciechem Frykowskim, Wojciechem Jesionką czy Danielem Passentem. Wiadomo natomiast, że w roku 1964 Agnieszka poznała Jeremiego Przyborę. On wówczas był już dojrzałym mężczyzną z rodziną, rozpoznawanym dzięki Kabaretowi Starszych Panów. Ona zbliżała się do trzydziestki, rozwódka po przejściach.
„Tęsknię do Ciebie przez stół, przy którym siedzimy, tęsknię z fotela na fotel obok, w teatrze czy w kinie (…) na szerokość kołdry, która okrywa nas oboje, tez potrafię tęsknić do Ciebie - przez drzwi łazienki, w której się kąpiesz, i przez schody, po których idziesz do mnie, i przez naskórek mój, szczelnie przywarty do Twego.”
Bywało między nimi różnie, a wszystko emocje towarzyszące tej relacji skutkowały wieloma wspaniałymi piosenkami. O których zresztą często pisali w swoich listach. Wiedzieli, że nie pasują do siebie i nie dana będzie im miłość na lata. Walczyli o to uczucie, ale rozeszli się w roku 1966, pozostawiając po związku wiele wspaniałych piosenek, które nucili wszyscy w kraju, bo okazywały się wielkimi hitami.
„Boję się, że Ty wcale tego moje kochania nie czujesz, bo nie przejawia się ono w żadnej formie dbania o Ciebie. Chciałabym jednak, żebyś pamiętał, że ja o siebie też przecież nie dbam. Jestem czasem dla Ciebie nieczuła, ale ja i dla siebie jestem nieczuła. Zwłaszcza w drobiazgach. Nie zrobię Ci śniadania, ale wiesz – ja i sobie nie zrobię śniadania.”
„Zielono mi, jak w niedzielę,
dziękuję ci, najmilsza ma,
za tę zieleń.
Zielono mi,
bo ty, właśnie ty
w noc i we dnie mi się śnisz
i jesteś moją ciszą
w mieście złym.”
Miłość to oczywiście uczucie, którego nie da się zdefiniować. Nie ma nikogo, kto byłby w stanie poznać jej wszystkie tajemnice, czy chociażby zrozumieć. Trudno pisze się o miłości z sensem. Agnieszka Osiecka potrafiła ująć w słowa, to czego my nie umiemy, udowadniając tym samym swój niebywały talent i wrażliwość. Kiedy chce się powiedzieć coś kochanej osobie, warto sięgnąć po cytaty takich artystów – trafiające w punkt, przejmujące na wskroś... A Wy macie jakieś wspomnienia związane z tą postacią? Opowiedzcie o Waszej miłości.
„Bo ja jestem, proszę pana, na zakręcie.
Ode mnie widać niebo przekrzywione.
Pan dzieli każdą zimę, każdy świt na pół.
Pan kocha swoją żonę.”